Ceny ofertowe a transakcyjne

Jedną z podstawowych zasad rynku, którą handlowcy kierują się od tysiącleci, jest: kupić tanio, a sprzedać drogo. Wszyscy to wiedzą i wszyscy starają się stosować do tej złotej reguły. Oczywiście, nie może się to udać wszystkim na raz, gdyż dwie strony zainteresowane transakcją prezentują te właśnie skrajnie przeciwstawne oczekiwania: kupujący chce kupić tanio, a sprzedający sprzedać drogo. Żeby transakcja doszła do skutku musi nastąpić kompromis, natomiast jeśli strony nie chcą dopuścić zmiany w pierwotnych oczekiwaniach, transakcja nie dojdzie do skutku. Taka właśnie sytuacja ma miejsce na naszym rodzimym rynku nieruchomości. Jeszcze parę lat temu ceny mieszkań były bardzo wygórowane, dzisiaj są o wiele niższe. Wszyscy ci, którzy w tamtym okresie zainwestowali w nieruchomości, a teraz chcieliby je sprzedawać, nie chcąc stracić na tym interesie kurczowo trzymali się stawek sprzed lat. Odpowiedzią kupujących był brak zainteresowania i ilość sprzedawanych mieszkań malała. Szczęśliwie w ostatnim okresie sprzedający uświadomili sobie, że ich działanie na dłuższą metę jest pozbawione szans na sukces i zaczęli odmrażać ceny. Ilość zawartych transakcji kupna-sprzedaży zwiększa się, a różnica między cenami ofertowymi a transakcyjnymi maleje, w niektórych regionach niemal się już zrównując.